Na tropie angielskich słówek… o potędze książek obrazkowych

Kochani, to moja ostatnia (w tym roku) recenzja.  Bardzo bym chciała, byście poznali tę książkę. Być może już o niej słyszeliście? Być może już ją znacie… jeśli tak, zapraszam Was do jak zawsze osobistego wpisu, w którym wyjaśnię Wam z różnych perspektyw, dlaczego w moim odczuciu książki obrazkowe mają moc i świetnie rozwijają nie tylko małych, ale i dużych Czytelników.

Bardzo lubię książki obrazkowe. Nasza przygoda z nimi rozpoczęła się od sezonowych  przygód bohaterów z Ulicy Czereśniowej. Lila miała ok. 18 miesięcy, kiedy siadałam z nią na naszej huśtawce i opowiadałam o tym, co wypatrywałam na poszczególnych stronach. Widząc jej ogromne zainteresowanie prezentowanymi historyjkami zaczęłam uzupełniać naszą biblioteczkę o kolejne obrazkowe publikacje. W naszym domu cieszą się one ogromnym zainteresowaniem. Jest ono tym większe, im uważniejsze jest nasze towarzyszenie Lilci we wspólnym odkrywaniu uroku literatury obrazkowej.

Być może dlatego z tak dużym zainteresowaniem przyjęła ona nową pozycję Wydawnictwa Edgard wydaną pod szyldem Kapitana Nauki – “Na tropie angielskich słówek”.

Bardzo podoba mi się wydanie – duże, kartonowe strony, dzięki którym można podziwiać niezwykle zróżnicowane tematycznie i stylowo ilustracje. Książkę można wielokrotnie oglądać. U nas jest ona w bardzo częstym użyciu. Dzięki temu wiele słówek nie tylko Lila, ale również ja, w sposób najlepszy z możliwych, naturalny, przez zabawę sobie przypominam i utrwalam.

Książka składa się z 12, wydzielonych tematycznie, rozkładówek, zilustrowanych  przez pomysłowych i uzdolnionych ilustratorów.  Każda karta zaprasza Czytelnika do ciekawego świata, pełnego zróżnicowanych zadań, wyzwań, przygód, historii.

Dodatkowym, niezwykle atrakcyjnym udogodnieniem dla Czytelników jest fakt, iż Kapitan Nauka na swojej stronie udostępnia nagrania z brzmieniem wszystkich słówek oraz zwrotów z tej wspaniałej książki.

Pierwsze dwie strony, zatytułowane STATEK PIRACKI (zilustrowane przez Panią Kamilę Kozłowską), pomagają utrwalać LICZBY w języku angielskim. Na tych kartach dziecko ma za zadanie wyszukać taką ilość przedmiotów, zwierząt, obiektów, jaka liczba jest im przypisana. Tym samym ćwiczy nie tylko pamięć, ale również spostrzegawczość. Licząc  obiekty o coraz większej liczbie może to robić w języku angielskim, utrwalając tym samym poprzednio nauczone cyfry. Oprócz angielskich LICZB na stronie pt. STATEK PIRACKI pojawiają się też nazwy ważnych, rysunkowych bohaterów i obiektów, takich jak Pirate (Pirat), Parrot (Papuga), Rope (Lina). Dwie strony i tyle możliwości zabawy oraz nauki 🙂

Kolejna historia to jedna z moich ulubionych (pewnie przez wzgląd na wielką miłość do Wiosny, Lata, Jesieni i Zimy z Ulicy Czereśniowej). Jest zatytułowana PORY ROKU i podejmuje zagadnienie PRZYRODY I POGODY. Zilustrowała ją Pani Agata Kopff. Na czterech obrazkach bardzo dużo się dzieje. Uwaga każdego z bohaterów jest skierowana na wszystko to, co charakterystyczne dla danej pory roku. Wiosną jest to odkrywanie uroków budzącej się do życia po zimie przyrody, zachwyt kwitnącymi pąkami kwiatów, bogactwem kolorów. Latem, przyjemne wygrzewanie się na słońcu (w przypadku dorosłych) i zabawa piaskiem (w przypadku dzieci). Jesień odkrywa swe uroki – trochę deszczu, dojrzałe jabłka na drzewach, kolorowe liście, słońce żegnające ptaki odlatujące do ciepłych krajów.  Zima ukazuje to, co większość z nas lubi najbardziej – śnieg i zabawy, które dzięki niemu można podejmować – jazdę na nartach, sankach, rzucanie się śnieżkami, lepienie bałwana. Każda z ilustracji zawiera zaledwie kilka kluczowych słówek. Mam jednak dodatkowe pomysły na te zabawy. Planuję przygotować dla Lilci powiększone karty z ilustracjami zaprezentowanych pór roku , zalaminować i poszerzyć zakres zabaw – zwiększyć ilość interesujących ją słówek oraz wykorzystać pomysł, który pojawił się w części pierwszej – czyli zachęcać Lilę do liczenia poszczególnych przedmiotów, znajdujących się na ilustracjach. Dzięki temu istnieje większa szansa na skuteczne  utrwalanie poszczególnych słówek.

Kolejne dwie karty zapraszają czytelnika do Pracowni malarza, który ma zamiłowanie zarówno do KOLORÓW, jak i KSZTAŁTÓW. O ilustracje zadbała Pani Daria Bidzińska i przyznam się Wam szczerze, że ta strona bardzo mi się podoba 🙂 Możemy tutaj również się bawić w wyszukiwanie poszczególnych kształtów oraz zachęcać dziecko do liczenia np. “Ile znajdziesz kółek , kwadratów, trójkątów na obrazku?” oraz utrwalania kolorów – “Pokaż na obrazku wszystkie rzeczy, przedmioty, kształty w kolorze: zielonym, czerwonym, białym”.

Kolejna strona ukazuje bajkową KRAINĘ CZARÓW, zapraszając dziecko i osobę dorosłą do świata zabawek. Niezwykle ciekawe lustracje stworzyła Pani Katarzyna Urbaniak. Ta strona i dla mnie była pełna ciekawostek, bo o ile wiem, jak nazywa się Miś (Teddy bear), to kilka słów zdążyłam już dawno zapomnieć. Dzięki ciekawym, bogatym w szczegóły ilustracjom i bocznym opisom kluczowych słówek, mogłam to wszystko raz jeszcze sobie przypomnieć.

Następne dwie strony to moi zdecydowani faworyci 🙂 Wraz z Lilą uwielbiamy zaglądać na DOMOWE PRZYJĘCIE, by poznawać wszystkie rodzinne zależności. Mam nawet plan, by pewnego dnia, wspólnie z Lilą stworzyć grafikę w postaci drzewa genealogicznego naszej rodziny i powiesić w często mijanym przeze nas miejscu w domu. Myślę, że każde dziecko interesuje się swoim pochodzeniem, życiem swoich przodków, nierzadko skomplikowanymi relacjami rodzinnymi oraz nazewnictwem (siostrzeniec, bratanek itp.) O cudowne ilustracje zadbała tutaj Pani Katarzyna Fus. Oprócz nazewnictwa związanego z drzewem genealogicznym czytelnik znajdzie  wiele innych słówek, związanych z życiem rodzinnym, domownikami i czynnościami z życia domowego.

Bardzo ciekawą rozkładówką  jest ta, która ukazuje podążanie tropem złodzieja. Wspólnie z dzieckiem zanurzając się w świat zilustrowany przez Panią Paulinę Wyrt dziecko może zabawić się w detektywa i podążać śladami owego złodzieja. Tutaj ćwiczymy również takie przyimki jak: w górę, w dół, ponad, pod, obok i wiele, wiele innych.

Bardzo lubimy z Lilą zaglądać do ZOO, utrwalając angielskie nazwy zwierząt i obserwując ich życie, które barwnie, kolorowo i ciekawie pokazał Pan Maciej Łazowski. To kolejna, tematycznie przygotowana strona, którą osobiście uwielbiam. Lila bardzo lubi obserwować życie zwierząt, poznawać ich zwyczaje, naśladować, robić zagadki ze zwierzętami w roli głównej. Jestem pewna, że Wam również ta strona się bardzo spodoba. Będziecie mieli wraz z dziećmi niepowtarzalną okazję, by poznać, przypomnieć sobie i utrwalić nazwy zwierząt dzikich i gospodarskich.

Kolejne karty zapraszają czytelników do:

–> LUNAPARKU – miejsca, w którym zarówno dzieci, jak i dorośli przeżywają rozmaite przygody. Dzięki nim doświadczają zróżnicowanych stanów emocjonalnych, mierzą się zarówno z trudnymi i przyjemnymi uczuciami. Możemy zaobserwować ich wyraz twarzy, sylwetkę, postawę ciała, gesty. Mamy szansę poznać różne osobowości, sposoby zachowania i reagowania. Z tymi kartami mam jednak mały problem. Z racji przywiązywania dużej wagi do sposobu komunikowania się z drugim człowiekiem (niezależnie od wieku) i przyjmowania wszystkich uczuć dziecka czytam te strony nieco inaczej. Mówię Lilci, że np. mama powiedziała do dziecka: “Nie płacz”, jednocześnie zachęcając ją do refleksji pytaniem: “Jak myślisz, czy dziewczynce słowa mamy pomogły? Czy tobie by pomogło, gdybym w ten sposób cię pocieszała?” Zwykle dodaję, że każdy ma prawo do łez i okazywania nie zawsze łatwych emocji. Podobnie jest w sytuacji, w której rozmawiamy na temat słów pewnej kobiety, która mówi do dziecka: “Nie bądź zazdrosny”. Wiedząc, jak trudne i niemożliwe w realizacji jest takie zadanie (“Nie bądź JAKIŚ”) rozmawiam z Lilą o zazdrości i o tym, czy można tak po prostu nie być zazdrosnym. Rozmawiamy też o tym, że zazdrość to uczucie, które informuje o pewnych niezaspokojonych potrzebach, które ma dana osoba. Często próbujemy się wspólnie zastanowić, czego osoba zazdrosna może potrzebować i jak może spróbować to uzyskać. Jakie to cenne i niezwykle wartościowe ćwiczenie pomagające zrozumieć i PRZYJĄĆ skomplikowany świat ludzkich uczuć oraz emocji. Podobnie staram się podejść do wszystkich słów – etykiet – pozornie opisujących osobowość danej osoby np. “uparty”, “nieśmiały”, starając się Lilci pokazywać, że “upór” może być oznaką siły, zdecydowania, świadomości własnych potrzeb i nieprawidłowo zrozumiany oraz nazwany może wyrządzić człowiekowi krzywdę oraz wywołać zamęt. Natomiast takie słowa z kart o emocjach jak “zmartwiony, zaskoczony, zły, szczęśliwy” stanowią dla nas doskonałą okazję do wspólnej zabawy i pokazywania za pomocą wyrazu twarzy i gestów oraz mowy ciała wymienionych stanów. Strona na temat emocji jest zdecydowanie jedną z ważniejszych dla mnie kart tej książki, w której na dodatkową uwagę zasługują wspaniałe ilustracje Pani Katarzyny Urbaniak.

–> MIASTA, zilustrowanego przez Pana Tomasza Kowala, w którym mają możliwość  poznać różne środki transportu i miejsca, w których można je spotkać.

–> PLACU ZABAW, by w ilustracjach Pani Katarzyny Kołodziej poznać bliżej angielskie znaczenia części ciała i ubrań

–> KAWIARNI, by z urokliwych i charakterystycznych ilustracji Pana Roberta Romanowicza poznawać i utrwalać pojęcia związane z jedzeniem i żywieniem się 🙂

–> PLANETY DZIWOLĄGÓW, zilustrowanej przez Pana Marcina Minora, zapraszającej do  świata barwnych stworków, dzięki którym można się nauczyć przymiotników i poznać angielskie brzmienie przeciwieństw. To bardzo fajna strona pobudzająca wyobraźnię dorosłych i dziecięcych czytelników 🙂

 

Każda z opisanych przeze mnie kart tematycznych jest barwna, ciekawie zilustrowana i warta uwagi. Dzięki każdej z nich można ćwiczyć bardzo wiele rzeczy:

– angielskie nazewnictwo;

– liczenie;

– wyszukiwanie rozmaitych przedmiotów, ludzi, zwierząt, kształtów, kolorów;

– utrwalanie różnych barw i odcieni;

– poznawanie rozmaitych zależności (przymiotniki, przyimki, przeciwieństwa, zależności przestrzenne) zarówno w języku polskim, jak i w angielskim;

– ćwiczenie kreatywności, wyobraźni, umiejętności opowiadania, spostrzegawczości;

– poznawanie zwyczajów różnych zwierząt oraz cech charakterystycznych dla poszczególnych pór roku.

Jestem bardzo ciekawa, co Waszym dzieciom w tej książce najbardziej by się spodobało (spodoba) i która karta skradła (lub skradnie) ich serce. Niezależnie od preferencji myślę, że każdy temat i ilustracja zasługuje na uwagę, ponieważ książka jest solidnie przygotowana. Widać, że została dopracowana w wielu szczegółach i dopasowana do zróżnicowanego wiekowo odbiorcy.

BARDZO Wam tę pozycję polecam. Nie będziecie zawiedzeni. Gdyby zaistniała taka potrzeba i chęć, proszę Was o informację zwrotną – chętnie (w nagraniu wideo) pokażę, jak można tę książkę czytać, oglądać i opowiadać, angażując zarówno dziecko, jak i dorosłego 🙂

M!

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *