“(…) szukam tego, czego mi brakuje, a nawet nie wiem, co to jest…”
Poruszyła mnie ta książka. Być może ze względu na fakt, że sama jestem “poszukiwaczką”.
Mam poczucie, że każdy z nas czegoś poszukuje. Inni wiedzą, jaką pustkę potrzebują zapełnić. Inni natomiast idą, przemierzają życiową drogę, nie wiedząc, gdzie zmierzają, czego potrzebują, co jest dla nich ważne.
Jędruś jest samotny. Niby wszystko w jego życiu jest dobrze, jednak czegoś mu brakuje. Trudność polega na tym, że bohaterowi trudno jest jasno sprecyzować, za czym ważna jego część tęskni.
Wyrusza więc w podróż, która prowadzi go od miejsca do miejsca. Jędruś zazwyczaj gdzieś lub w coś wpada. Być może dlatego, że idzie w zamyśleniu a jego oczy przesłonięte są niejasną mgłą potrzeb lub pragnień jego serca. Na swej poszukującej trasie trafia na rybę, drzewo, kamień… Czasami to ktoś lub coś wpada na Samotnego Jędrusia.
Pomimo wielkich nadziei, żadna z tych ważnych osób, rzeczy a nawet zjawisk nie udziela bohaterowi odpowiedzi na to, czego tak naprawdę szuka.
W pewnym momencie wpada on na pomysł. Postanawia wypuścić na wiatr piórko należące do gołębia, który na niego wpadł i daje mu się prowadzić. Tym samym zdaje się na los, co bywa najlepszym rozwiązaniem w chwili, gdy błądzimy, miotamy się, usilnie poszukujemy odpowiedzi na dręczące nas pytania.
Niestety, jak to w życiu bywa, sprawy nie idą po myśli Samotnego Jędrusia. Gubi piórko a razem z nim traci nadzieję na odkrycie sensu, celu i przedmiotu swoich poszukiwań.
W chwili, gdy nadzieja gaśnie… pojawia się przysłowiowe światło w tunelu. Samotny Jędruś, w wyniku splotu zaskakujących zdarzeń spotyka na swojej drodze… Kogo? Czy dzięki temu spotkaniu odnajduje odpowiedź na swoje pytanie?
BARDZO polecam Wam lekturę tej opowieści. Jest wzruszająca, pięknie poprowadzona, dająca nadzieję. We mnie, ze względu na aktualny etap życia, poruszyła czułe struny, zostawiając z poczuciem, że czas bywa najlepszą wskazówką na wszystkie pytania. Prędzej czy później odpowiedzi nadejdą. Prędzej czy później jesteśmy w stanie dotrzeć do sensu naszego istnienia. Mamy niepowtarzalną okazję, aby odkryć siebie. Czasami dokonujemy tego sami. Jednak zdecydowanie częściej pomagają nam w tym ważni towarzysze: bliżsi lub dalsi ludzie, zwierzęta, przedmioty, zdarzenia lub splot zaskakujących okoliczności.
Cudownie Pan Wojciech Widłak prowadzi czytelnika drogą, którą przemierza Samotny Jędruś. Bardzo cenię twórczość tego Autora, który ma niebywałą wrażliwość i umiejętność budowania tak pięknych, zostających we mnie na dłużej zdań. Niezależnie od tego, czy czytam opowieści o Panu Kuleczce, Wesołym Ryjku, Figlu i Psikusie, Romanie z książki “Dwa serca Anioła”, Samotnym Jędrusiu czy Kasi z “Opowieści do poduszki” w świecie stworzonym przez Pana Wojciecha jest mi bardzo dobrze, kojąco, refleksyjnie.
Dopełnieniem książki jest oryginalna grafika, którą przygotowała Pani Joanna Rusinek. Bardzo polecam tę historię Waszej uwadze a na koniec przytoczę kilka cytatów, które chciałam zatrzymać na dłużej:
“Samotny Jędruś szedł i rozmyślał. Miał coraz więcej do rozmyślania. Już wiedział, że wcale niełatwo znaleźć to coś, czego mu brakuje. I że wcale niełatwo znaleźć kogoś, kto pomoże mu się dowiedzieć, czego właściwie szuka.”
“Ryby nie umieją mówić, ale umieją się uśmiechać, a to może ważniejsze – pomyślał Samotny Jędruś i poskakał dalej.”
“- Dziwne – powiedział Samotny Jędruś do Deszczu. – Wcale nie myślałem, że cię potrzebuję, ale cieszę się, że jesteś. Czy to ciebie szukałem?- Nie wiem – odpowiedział Deszcz kropla po kropli. – Ale myślę, że nie, bo gdy się znajdzie to, czego się szuka, to się już wie na pewno, że to właśnie to.”
M!
Informacja o książce:
Tytuł: Samotny Jędruś
Autor: Wojciech Widłak
Ilustracje: Joanna Rusinek
Wydawnictwo Czerwony Konik