“Mama a chłopczyk mi zabrał zabawkę” – jak dbać o siebie, nie raniąc innych
Dziś chciałabym się z Wami podzielić sytuacją, w której uczestniczyłam niedawno wraz z Lilcią. Pewnego dnia wybraliśmy się na rodzinny obiad do centrum handlowego 🙂
Po zamówieniu naszych dań, poszłam z Lilą do kącika zabaw dla dzieci, oddalonego od miejsca, w którym jedliśmy. Usiadłam na krześle za ogrodzoną, zabawową częścią i spoglądałam na poczynania Lilci. Obok niej było dwóch chłopców. Jeden przechadzał się obok mnie i wysyłał uśmiechy 🙂Bardzo lubię taką formę komunikacji z dziećmi. One są tak naturalne w swoich reakcjach.
Chłopczyk nosił ze sobą zabawkowe autko, które przeznaczone było do użytku dzieci przebywających w kąciku zabaw. W pewnym momencie położył pojazd i poszedł bawić się z bratem. Gdy Lila już pozjeżdżała ze zjeżdżalni, usiadła na wykładzinie i chwyciła do ręki ten samochód. W pewnym momencie chłopczyk podszedł do niej i zabrał jej go z rąk. Spojrzałam na Lilcię i dostrzegłam jej zaskoczoną i zasmuconą buzię. Lila była bezradna. Nie wiedziała, co zrobić i jak na tę sytuację zareagować.
Zawołałam ją do siebie:
– “Lilciu, chłopczyk zabrał ci auto, którym się bawiłaś? Zrobiło ci się przykro? Byłaś chyba zaskoczona, co?”
– “Tak” – odpowiedziała ona ze smutkiem.
– “Wiesz Lilciu, masz prawo się tak czuć. To przykre, gdy nam ktoś zabiera zabawkę, którą się bawimy.”
– “Tak. Ja chciałam się bawić tym autkiem” – odparła.
– “Lilciu, wiesz co możesz zrobić następnym razem, gdy przydarzy ci się podobna sytuacja?”
– “Co?” – zapytała, patrząc na mnie.
– “Jeśli się czymś bawisz, a jakieś dziecko będzie chciało ci zabrać zabawkę, możesz mu powiedzieć: “Nie zabieraj mi tej zabawki. Teraz ja się nią bawię. Jak skończę, to ci ją dam. Albo…” – dodałam, żeby Lila miała wybór: “…możesz temu dziecku zaproponować wspólną zabawę tą zabawką””.
Lila posłuchała tego, co do niej mówię, po czym wróciła na dywanik. Chłopczyk od razu po zabraniu Lilci autka, położył je na ziemi i poszedł zjeżdżać ze zjeżdżalni. Lila widząc, że autko znów jest wolne, sięgnęła po nie i zaczęła nim jeździć po wykładzinie. Po chwili w jej pobliżu pojawił się ten sam chłopczyk i, jak poprzednio, wyciągnął rączkę po autko. Tym razem Lila powiedziała stanowczo: “Teraz ja się bawię tym autkiem. Jak skończę to będziesz mógł się pobawić”. Chłopczyk, nieco zdziwiony, oddalił się o kilka kroków, po czym chwycił materiałowy koszyk i nałożył go Lilci na głowę. Ewidentnie się zdenerwował. Starałam się jednak nie ingerować, obserwując, jak rozwinie się ta sytuacja. Lila zdjęła sobie koszyk z głowy i dalej bawiła się zabawką. Po chwili chłopczyk zrobił coś, co prawdziwie mnie wzruszyło, zaskoczyło i uradowało 🙂 Poszedł po dużą zabawkę, przyniósł ją i postawił przed Lilcią. Znalazł rozwiązanie 🙂 Dał coś w zamian 🙂 W tym momencie Lila przekazała chłopcu do rąk samochodzik i zaczęła się bawić zabawką, którą on jej przyniósł. Dawno nie byłam tak wzruszona mogąc obserwować relacje społeczne pomiędzy dziećmi 🙂Jeśli delikatnie się je pokieruje i zostawi im przestrzeń, okazuje się, że potrafią znaleźć własne rozwiązanie 🙂 Gdy chłopiec przyniósł Lilci zabawkę i odebrał sobie autko, spojrzał na mnie z ciekawością. Uśmiechnęłam się do niego serdecznie. Zadziało się przecież coś bardzo ważnego. Chłopczyk zaproponował wymianę – bardzo ważną rzecz w procesie dziecięcej komunikacji 🙂
Gdy opuszczałyśmy kącik zabaw, powiedziałam do Lilci:
“Wow, Lilciu, zobacz, jak fajnie udało się tobie i chłopczykowi rozwiązać sytuację. Nie pozwoliłaś zabrać sobie zabawki. Chłopiec co prawda trochę się zdenerwował i nałożył ci ten koszyczek na głowę, ale po chwili przyszedł do ciebie i przyniósł Ci zabawkę. Uzyskaliście porozumienie. Ty podałaś mu autko i zaczęłaś bawić się kuleczkami, które on postawił przed tobą. To duża rzecz”.
Bardzo z siebie zadowolona Lilcia powiedziała:
– “Tak mamusiu. Byłam zła na chłopczyka, ale nie chciałam go bić, bo bicie nie jest dobre. A chłopczyk jest ode mnie młodszy. Mama, a będę mogła pójść jeszcze pobawić się z chłopczykiem?”
Warto pomagać dzieciom w mierzeniu się z rozmaitymi społecznymi wyzwaniami, starając się obserwować z boku rozwój sytuacji. Mali ludzie nie wiedzą, w jaki sposób, inny niż siłą, mogą uzyskać to, na czym im zależy. Warto podsuwać im pomysły, możliwości, dając jednocześnie przestrzeń do decydowania i poczucia konsekwencji tych decyzji. Okazuje się bowiem, że potrafią zaproponować bardzo budujące obie strony rozwiązania, przy zachowaniu szacunku i sympatii do samych siebie
M!