-
To właśnie ja…
Moje ostatnie poranki są do siebie bardzo podobne… Otwieram oczy i sprawdzam: “Boli tak samo, czy nieco mniej?”, jednocześnie zastanawiając się, czy odzyskiwanie formy zmierza w dobrą stronę. Zza drzwi dobiegają mnie rozmowy Marka i Lilci. Jej radosne pokrzykiwania w trakcie szykowania się do przedszkola… Po chwili (tak, tak, dzieje się tak codziennie 🙂) słyszę kroki do pokoju, w którym leżę. Wchodzą ONI. Każde trzyma coś w ręku.ON zwykle talerz z kanapkami, dwa kubki termiczne (jeden z herbatą a drugi z kawą), obrane jabłuszka i witaminy. ONA rysunek, który chwilę wcześniej dla mnie zrobiła.Dziś otrzymałam uroczego kotka podpisanego, jak zawsze, “Dla Mamy”. Od kiedy uczę ją czytać (bo bardzo mnie o…