“Idą mrówki po brzuszku”… chodź się pobawimy, maluszku.
Są takie książki i tacy autorzy, których twórczość jest bardzo bliska memu sercu. Zarówno zawodowemu, jak i matczynemu. Są półki w moim domu, oferujące przyjemny nocleg publikacjom wyłącznie jednego twórcy (lub twórców). Jedna z takich półek mieści książki i pomoce, które stworzyli Państwo Elżbieta i Witold Szwajkowscy. Są one ze mną i Lilą od kilku lat . Wiem, że już z nami pozostaną.
Jakiś czas temu do naszego domu trafiła najnowsza publikacja Państwa Szwajkowskich o uroczym tytule –> “Idą mrówki po brzuszku”. Ukazała się nakładem Wydawnictwa Zielona Sowa. Została barwnie, ciepło i ciekawie zilustrowana przez Panią Agnieszkę Ulatowską.
Książka dedykowana jest najmłodszym dzieciom, wkraczającym w świat mowy, języka, komunikacji, gestów, mimiki – słowem w świat relacji międzyludzkich. Składa się ze zgrabnie brzmiących i wpadających w ucho ciepłych jak kocyk wierszyków podzielonych na dwie kategorie. Jest ich łącznie 41. Czterdzieści jeden nowych, świeżutkich, pomysłowych, miłych dla ciała i ucha wierszyków.
Pierwsza grupa rymowanych tekstów (w liczbie 22) zaprasza do tzw. zabaw kontaktowych (sensorycznych), które zachęcają rodzica lub opiekuna do wykonywania masażyków na dziecięcym ciele. Obserwując 8-letnią Lilę i jej 10 – miesięcznego braciszka widzę, jak dzieci w różnym wieku cudownie reagują na wierszyki – masażyki. Dodam, że nie tylko dzieci. Ja również. Ale o tym napiszę Wam w dalszej części wpisu.
Druga grupa wierszyków (w liczbie 19) zachęca do zabaw ruchowych (motorycznych). Gdyby można było znaleźć słowo, które mocno się z dzieckiem kojarzy to zdecydowanie byłby to RUCH. Małe dzieci uwielbiają odkrywać świat. Najchętniej i najlepiej z wykorzystaniem wszystkich zmysłów. Dotyk jest jednym z nich. Jeśli możemy łączyć różne formy aktywności i stymulować różne zmysły, tym lepiej dla rozwoju młodego człowieka.
Myślę, że jeśli nie wszystkie, to większość dzieci w trakcie swego rozwoju miała przyjemność:
–> słuchać znanych wierszyków, takich jak: “Idzie rak, nieborak”, “Idzie kominiarz po drabinie”, “Sroczka kaszkę warzyła”,
–> bawić się w: “A kuku”, “Jest – nie ma”, “Kółko graniaste”, “Szedł lisek koło drogi”
–> słuchać i śpiewać kołysanki: “Aaa kotki dwa”, “Pieski małe dwa”, “Idzie niebo ciemną nocą”
Takie wierszyki i piosenki regularnie śpiewałam małej Lilci. Widząc jej entuzjazm, zainteresowanie powtarzałam znane teksty, które zapadały jej w pamięć. Wiele wierszyków pomagało jej poznać i zapamiętać części ciała, kierunki. Wiele zachęcało do zabaw motorycznych. Wiele sprawiało, że wspólnie spędzony czas był miły i przyjemny.
Bywało, że wielokrotnie powtarzane wierszyki po jakimś czasie mi się nużyły i robiłam przerwę, szukając innych treści.
Bardzo się cieszę, że Państwo Elżbieta i Witold Szwajkowscy opracowali i przygotowali tak pokaźny zbiór wesołych, pełnych ciepła, zachęcających do bliskości wierszyków, których można się uczyć, by wspólnie z dzieckiem miło spędzać czas.
Wierszyki nie są długie, co bardzo mi się podoba, ponieważ dzięki kilkukrotnemu czytaniu można je szybko zapamiętać i skoncentrować się na wykonywaniu masażyków na ciele dziecka. Dodatkowo są zgrabnie napisane, dzięki czemu rymy łatwo wpadają w ucho i ułatwiają naukę (zarówno rodzicowi, jak i dziecku).
W publikacjach Państwa Szwajkowskich bardzo sobie cenię słowo od Autorów, które przy przygotowanych przez nich wierszykach zawiera wskazówki, w jaki sposób można mówić dany tekst. Podobnie jest w książce “Idą mrówki po brzuszku”, w której po jednej stronie mamy wierszyk a po drugiej krótką informację z podpowiedzią, na co w trakcie zabawy z wykorzystaniem danego tekstu warto zwrócić uwagę. Autorzy podpowiadają, na jakie inne słowa można wymienić dany wyraz oraz jak można masować ciałko dziecka w trakcie mówienia wierszyka. Zwracają także uwagę na to, aby obserwować dziecko i jego gotowość oraz chęci do wzięcia udziału w jakiejś zabawie / aktywności.
Masaż i zabawa mogą odbywać się w różnych porach dnia i w trakcie różnych czynności, np.
– po kąpieli,
– w trakcie kąpieli,
– w czasie zabawy,
– w czasie odpoczynku – relaksu, kiedy dziecko nie śpi, ale ma spokojniejszą aktywność.
Gdybym miała określić grupę docelową, napisałabym, że książka jest idealna dla dzieci już od pierwszych miesięcy ich życia. Nie jestem w stanie podać górnej granicy, ponieważ ja jako całkiem dojrzała już 36 – latka bardzo lubię, gdy Lila wykonuje na mnie wierszyki – masażyki. Szczerze mówiąc, dzielimy się czasem wierszykami. Część czyta Lila i na plecach odtwarza mi treść wiersza. Później następuje zmiana i to ja zamieniam się w masażystkę 🙂
Istnieje wiele sposobów na korzystanie z tej książki, o których teraz Wam napiszę:
1.) Zabawa ze starszym dzieckiem, które umie już czytać. Dziecko czyta wierszyk i robi masażyk np. rodzicowi. Później następuje zamiana. Radość ze wspólnej zabawy gwarantowana 🙂 Wielokrotne czytanie wierszyków sprawia, że starsze dzieci ćwiczą pamięć, bo te teksty bardzo przyjemnie wchodzą do głowy.
2.) Gdy z książki korzystamy we trójkę: ja, Lila, Nikoś, wówczas często to Lila robi bratu masażyki a ja mówię wierszyk a później się zamieniamy: ja robię masażyk a Lila nam czyta.
3.) Z 10 – miesięcznym Nikosiem korzystam z książki Państwa Szwajkowskich na dwa sposoby:
a.) Mam książkę obok, mówię wierszyki (lub Lila mi je czyta) i robimy różne zabawy, masażyki z ich pomocą.
b.) Sadzam Nikosia opartego pleckami o mój brzuch i czytam mu wierszyki pokazując szczegóły (części ciała, kierunki) na przygotowanych z myślą o danym tekście ilustracjach.
4.) Mam kolejny pomysł, za pomocą którego można uczyć dzieci części ciała z pomocą tej książki. W tym celu będziemy potrzebowali lalki, która posłuży nam za ucznia 🙂 Możemy zachęcać dziecko, aby robiło lalce masażyki i pokazywało, gdzie ma ona: oczy, buzię, noc, czoło, uszy itp.
5.) Kolejna, wspaniała możliwość wykorzystania wierszyków pojawia się w mej głowie, gdy myślę o aspekcie językowym. Jeśli dziecko jest już starsze i mówi, wówczas po wielokrotnym czytaniu tych samych wierszyków ma szansę zapamiętać poszczególne zdania lub choćby ostatnie wyrazy w zdaniach. Bardzo dobrze pamiętam taki etap rozwoju językowego Lilci, w trakcie którego po wielokrotnym czytaniu jej wierszy klasyków nasze wspólne czytanie przyjmowało bardzo uroczy charakter. Ja czytałam jej ulubione teksty w ten sposób, iż ostatni wyraz każdego wersu należał do Lilci. Z wieloma wierszami była już tak osłuchana, iż bezbłędnie była w stanie kończyć za mnie zdania. Niejednokrotnie poprawiała mnie, gdy zdarzało mi się pomylić w trakcie recytacji. W przypadku wierszy Państwa Szwajkowskich można zachęcić starsze dziecko do zabawy z podobny sposób lub zaprosić do wspólnej recytacji pt. “ja jedno zdanie, ty kolejne”. Chodzi tu przede wszystkim o dobrą zabawę. Nie mam na myśli zmuszania dziecka do uczenia się tekstów na siłę. Uważam, że jeśli kontaktowi z książką nie towarzyszy napięcie, presja i oczekiwania ze strony dorosłego, wówczas może przerodzić się on w cudowną zabawę i miłe doświadczenie.
6.) Dzieci, które umieją już rysować można zachęcać do tego, by różne wierszyki malowały (kredkami, farbami) zgodnie z własną wyobraźnią. Mogą odtworzyć ilustrację dziecka, namalować mu różne części ciała a następnie kredkami o różnych kolorach rysować trasę podróżowania : mrówek, koników polnych, gąsienicy. Taka zabawa rewelacyjnie rozwija: małą motorykę, wyobraźnię a do tego sprawia, że czas spędzony z rodzicem jest wspaniałą przygodą. Dzieci mogą zaangażować swoje rączki, paluszki i odwzorowywać kształty, części ciała mocząc paluszki w farbie i malując nimi bohaterów poszczególnych wierszyków.
7.) W zabawach ruchowych (motorycznych) widzę dużą możliwość wykorzystania różnych muzycznych instrumentów (marakasów, tamburyna, drewnianych klekotek, bębenka), by wybijać wraz z dzieckiem rytm w czasie mówienia wierszyków. Można w tym celu wykorzystywać ręce oraz nogi i wyklaskiwać lub wytupywać rytmicznie poszczególne zdania. Warto sięgać po różne pomocne akcesoria, będące bohaterami wierszyków: np. samochodzik, ubrania, lusterko, piłkę, wiaderko.
8.) Wierszyki można również prezentować dzieciom w formie, którą osobiście uwielbiam i którą preferuje mój syn – czyli w formie śpiewanej, wymyślając własną melodię. Stwarza to duże pole do kreatywności. Starsze dzieci można zachęcać do tworzenia własnej melodii, co z pewnością okaże się dla nich ciekawym wyzwaniem.
To jedynie część pomysłów, jakie zrodziły się w mojej głowie po kontakcie z książką Państwa Szwajkowskich – “Idą mrówki po brzuszku”. Wiele z nich zrodzi się pewnie w kolejnych miesiącach, gdy mój synek będzie rósł, zmieniał się i wyraźniej dawał znać, w jaki sposób chce się bawić z pomocą tej publikacji.
Za to tak bardzo kocham książki – ich odbiór zmienia się wraz z wiekiem, ilością doświadczeń, rozwijaną wyobraźnią, poszerzanym słownictwem.
W moim odczuciu książka “Idą mrówki po brzuszku” jest książką na lata, którą polubią zarówno młodsi jak i starsi stażem czytelnicy. Bardzo serdecznie polecam je Waszej uwadze. Jestem pewna, że dzieci będą szczęśliwe mogąc w tak bliskościowy sposób spędzać czas ze swoimi rodzicami i opiekunami. My jesteśmy 🙂
M!