“Idź tam, gdzie się boisz…”
Czy wiecie czym różni się strach od lęku?
W dużym uproszczeniu strach jest reakcją organizmu na konkretny bodziec. Coś, co istnieje, co możemy zobaczyć, czego się boimy. Np. dużych psów, pająków, węży. Możemy się bać publicznych wystąpień.
Lęk natomiast objawia się napięciem, niepokojem, obawami wywołanymi mniej określonym zjawiskiem, przedmiotem, sytuacją. Np. lęk przed lataniem, śmiercią, porażką, samotnością.
Warto znać to rozróżnienie, by wiedzieć, w jakim stanie się znajdujemy i jak możemy na niego reagować, by sobie pomóc. O lęku mówi się, że jest bardziej irracjonalny i trudny do wytłumaczenia.
Istnieją różne teorie na temat sposobów radzenia sobie zarówno ze strachem, jak i lękiem. Każdy przypadek warto poddawać wglądowi w sposób indywidualny.
Tym krótkim i teoretycznym wprowadzeniem chciałam zaprosić Was do niezwykłej opowieści –> “O boćku, który bał się wróbli” (Wydawnictwo Jedność dla dzieci). Opowieść została napisana przez Alicję Podgrodzką i zajęła III miejsce w Konkursie Książka Przyjazna Dziecku w kategorii “Książki niewydane”. Pięknie zilustrowała ją Aleksandra Ćmachowska.
Alicja Podgrodzka zadebiutowała książką: “Jeżyk zwany Pajacykiem”, której mam przyjemność być patronką. W tym roku pojawiła się jej druga, samodzielnie wydana książka “Uwielbiałam cię karmić” a zaraz po niej: “O boćku, który bał się wróbli” (nakładem Wydawnictwa Jedność dla dzieci). Wszystkie książki, wraz z imienną dedykacją przygotowaną przez Autorkę kupicie na jej stronie internetowej: https://alicjapodgrodzka.com/
Wzruszająca historia doczekała się druku w maju 2020 roku. Od czasu pojawienia się w moim domu sięgam po nią wielokrotnie. Podczas wspólnego czytania z Lilą, jak również sama. Najczęściej wieczorem. Wówczas czytam sobie wybrane fragmenty i oglądam malownicze ilustracje.
Kto jest jej bohaterem? Bociek Klemens. Nietypowy jak na bociana, ponieważ boi się on małych, energicznych, robiących dużo hałasu wróbli. Przyjaciół bocianów. W dzieciństwie Klemensa miała miejsce sytuacja, która spowodowała, że jego strach przed wróblami przerodził się w lęk. Klemens jako maleńki bociek został w gnieździe, podczas gdy jego rodzice polecieli po jedzenie. W tym czasie w gnieździe dwa rozkrzyczane wróbelki kłóciły się o kłos zboża. W wyniku ich przepychanek kłos ukłuł Klemensa w oko. To przeżycie było dla niego na tyle traumatyczne, iż od feralnego dnia stronił od wróbli i robił wszystko, by przebywać z dala od ich towarzystwa. Rodzice bocianka nie dowiedzieli się o tym, co spotkało ich synka. Sam, przez wiele lat, borykał się z dużą ilością sytuacji, w których wróble (ku jego przerażeniu) były blisko. Na domiar złego od bliskich Klemens słyszał mało wspierające słowa: “weź się w garść”, “chłopaki nie płaczą”, “nie martw się”. Mijały lata. Klemens rósł, dojrzewał, aż stał się gotowy do założenia własnego bocianiego gniazda. Przygotował je na rozłożystym dębie, z dala od rozkrzyczanych wróbli.
Zapewne Klemens myślał, że w życiu nic dobrego już go nie spotka. Żył sobie w swym gnieździe, samotnie, w oddaleniu od wróbli. Aż do dnia, w którym poznał JĄ. Uroczą Klarę. Dzięki niej poczuł się potrzebny, ważny, kochany. Dzięki niej dowiedział się, co znaczy miłość.
Klara uwielbiała wróble. Uważała je za życzliwych przyjaciół. Wiedziała jednak, że życie z Klemensem oznacza życie w oddaleniu od małych ptaszków. Miłość do bociana była silniejsza. Dwa dojrzałe bociany planowały wspólne życie, które zapowiadało się wspaniale. Aż do pewnego wypadku, któremu uległa Klara. Wypadek wystawił Klemensa na wielką próbę. Postawił go przed koniecznością zmierzenia się ze swym największym lękiem i sprawdzenia, czy jest on aktualny. Bardzo ważną prawdę o życiu poznał od SOWY, będącej uosobieniem mądrości wśród zwierząt. SOWA stanowi lustro, w którym Klemens może obejrzeć swoje niepokoje, obawy i sprawdzić, czy to, co zrodziło się w jego głowie w dzieciństwie jest tak duże, jakim to uczynił. Dodatkowo okazuje się, iż miłość, oddanie to często cenne drogowskazy na drodze życia. Sowa zadaje bohaterowi kilka niezwykle cennych, skłaniających do refleksji i zmierzenia się z lękiem pytań. Pytań, które zagnieżdżają się w nim na dłużej i, co najważniejsze, zaczynają w nim pracować.
Jak kończy się ta wzruszająca opowieść? Nie chcę Wam psuć przyjemności z jej odkrywania, zatem zachęcam, abyście się sami o tym przekonali.
Napiszę Wam o tym, co jest elementem składowym moich recenzji –> co odnajduję w historii boćka, który bał się wróbli:
1.) W każdym z nas żyje Klemens. Dla mnie oznacza to, iż w życiu mierzymy się z różnymi lękami. Takimi, które bywają trudne do zrozumienia. Bywa, że stają się większe niż my sami. Gdy staniemy z lękiem twarzą w twarz, z nieco dalszej perspektywy, możemy się mu przyjrzeć. Jeśli towarzyszy nam świadomy wgląd, wówczas łatwiej nam ocenić, czy jest to sytuacja, nad którą możemy przejąć kontrolę.
2.) Historia boćka jest dla mnie piękną lekcją wspierania osób, które mierzą się z trudnościami. Dzięki przeczytaniu i usłyszeniu (w trakcie głośnego czytania) zdań mało wspierających jesteśmy w stanie sprawdzić, jak główny bohater (i każda inna osoba) może się czuć, gdy mówi się jej: “nic się nie stało”, “chłopaki nie płaczą” itp. Warto pewnego dnia usiąść w ciszy, zamknąć oczy i zapytać siebie oraz swego serca: “Co mi nie służy? Jakie wypowiadane w dobrej wierze zdania pocieszenia mnie nie wspierają? Co mi pomaga? Co daje mi poczucie, że nawet z lękami jestem okej?”
3.) Opowieść o Klemensie zachęciła mnie do skonfrontowania się z własnymi strachami oraz lękami. Dopełnieniem tych refleksji są słowa, które znalazłam w dedykacji od Autorki: “Idź tam, gdzie się boisz”. Niedawno przeczytałam, iż jeśli się czegoś boimy, oznacza to, że rzecz dotyczy czegoś dla nas ważnego. Czegoś, czemu nasze serce nie pozostaje obojętne. Warto przełamywać ten lęk, by spełniać swe marzenia.
4.) Historia boćka, który bał się wróbli przypomina mi też, że warto pozostawać uważnym i czujnym na drugiego człowieka. Nawet jeśli żyjemy w otoczeniu bliskich nam osób i mamy poczucie, że wiemy o nich wszystko, może okazać się, że z jakiegoś powodu obawiają się oni przyznać do skrywanych w swym wnętrzu lęków. Fakt, iż nie dajemy komuś wsparcia nie musi oznaczać braku miłości. Może wskazywać na to, że w obszarze komunikacji coś wymaga usprawnienia, życzliwej pielęgnacji. O ile łatwiej żyłoby się Klemensowi, gdyby wyznał rodzicom i bliskim, skąd wziął się jego lęk przed wróblami. Gdyby poczuł się bezpiecznie i był gotowy otworzyć przed nimi swoje serce. Być może jego rodzice byliby w stanie mu pomóc i go wesprzeć.
5.) Opowieść o boćku uzmysławia mi, jak bardzo do zrównoważonego funkcjonowania potrzebujemy INNYCH. Bliskości i obecności drugiego człowieka. Życzliwości. Nieoceniającego towarzyszenia. Akceptacji. Kogoś, kto na pewnym etapie będzie stanowił nasze lustro, w którym będziemy mogli się przejrzeć.
6.) Książka o Klemensie jest dla mnie opowieścią o miłości i wyzwaniach, jakie mogą na nas czekać w trakcie podróży zwanej życiem. Jest lekcją mierzenia się z lękiem i prawdą na własny temat.
Bardzo dużo biorę z tej historii do swego serca. Szczególnie wiele zapadających w pamięć słów, zdań, myśli i refleksji. Na przykład taką:
“(…) nic się nie dzieje bez przyczyny. Czasem wydaje się, że świat wali się nam na głowę, spotykają nas nieszczęścia, które trudno przeżyć. Później jednak okazuje się, że miały one sens, że nas czegoś nauczyły, że zmieniły nasze spojrzenie na świat.”
Tej myśli będę się trzymać. Szczególnie w dzisiejszej, nie zawsze łatwej rzeczywistości.
Na koniec chciałabym dodać słowo na temat przepięknych ilustracji, które przygotowała Aleksandra Ćmachowska. Jestem wielką fanką talentu Oli. Uwielbiam oglądać przygotowane przez nią ilustracje. Dla mnie mają w sobie wszystko to, co kocham w grafikach: wrażliwość, serce, bogactwo kolorów, magię. W historii napisanej przez Alicję Podgrodzką stanowią idealne jej dopełnienie.
Bardzo polecam Wam zaproszenie do domu Klemensa i wyruszenie z nim do wzruszającego świata.
M!