Gdziekolwiek jesteś… gdziekolwiek będziesz…. moja miłość Cię odnajdzie

Kochani, już dawno nie trzymałam w rękach tak wyjątkowej publikacji o MIŁOŚCI. Dedykowana dzieciom, wzruszająca również dla dorosłych. Przybyła do mnie dzięki serdecznej osobie, która przywiozła mi ją na specjalne zamówienie ze Stanów. W Polsce niestety nigdzie jej nie widziałam. Nancy Tillman to autorka licznych kartonowych publikacji dla dzieci,  w piękny sposób opowiadających o sprawach małych, wielkich oraz ważnych dla młodego człowieka.  Niezwykle cenną jest dla mnie umiejętność ubierania w słowa rzeczy, spraw, stanów, o których nam – dorosłym czasem trudno jest mówić. Bardzo bym chciała, aby te cudne książki zadomowiły się na naszym polskim rynku wydawniczym.

Z tą książeczką można wyruszyć w pierwsze językowe przygody, ucząc dziecka zdań w języku angielskim.

“Wherever you are my love will find you” – cudowny tytuł. Przetłumaczyłabym go na język polski, jak zawsze, dodając coś od siebie: “Gdziekolwiek jesteś, gdziekolwiek będziesz, moja miłość cię odnajdzie”.

Książeczka jest kartonowa, idealna już dla najmłodszych czytelników. Przepiękne ilustracje opatrzone oszczędnymi, lecz wymownymi słowami wzruszają oraz skłaniają (mnie na pewno ;)) do refleksji i rozmyślań. Jestem pewna, że tę książkę pokochałoby każde dziecko. Myślę, że można ją śmiało czytać przed snem, aby mały człowiek zawsze pamiętał, że niezależnie od tego, czy będziemy blisko niego, czy też będzie ono od nas nieco dalej (na początku w żłobku, przedszkolu, później na studiach i, być może, za granicą) nasza miłość  będzie przy nim (ponieważ prawdziwej miłości nie straszne są duże odległości). Jest ona niczym wiatr, którego nie widać, a który cudownie czuć. Jest jak ciepło, które daje nam poczucie komfortu, szczęścia i bezpieczeństwa. Jest  ciągle obecna. Jest niczym powietrze dostarczające tlen naszemu organizmowi i ożywiające poszczególne komórki naszego ciała. Miłość możemy wysyłać niczym list. W trakcie swej podróży pokonuje ona różne przeszkody, lecz zawsze dociera do odbiorcy, naszego dziecka. Jest w naszych myślach, gestach, tęsknocie, trosce, uśmiechu, ciepłej barwie głosu…

Wzruszam się pisząc te słowa, ponieważ tak właśnie chcę mówić mojej Lilci o swojej miłości do niej. I takie poczucie bezpieczeństwa chcę w niej budować. Zależy mi na tym, aby wiedziała, że niezależnie od tego, gdzie będę (czy w tym ziemskim życiu, czy już poza nim) moja miłość do niej nigdy się nie skończy, ona będzie trwała, wieczna, nawet jeśli już nie będę mogła jej przytulić. Bo kiedy mnie już nie będzie, to (mocno w to wierzę), dalej będę jej niewidzialną, nienachalną, wspierającą towarzyszką 🙂 Poprzez słowa, których ją uczę, poprzez spojrzenie, którym będzie zachwycała się życiem i codziennością, poprzez serdeczność skierowaną w stronę drugiego człowieka, poprzez uśmiech, którym będzie okazywała radość ze swoich postępów i dokonań. Poprzez wewnętrzny głos, nad którym codziennie pracujemy, a który będzie motywował ją do działania, dawał siły, zadowolenie z siebie i serdeczność względem swoich działań (w tym wyrozumiałość do rzeczy, które nie zawsze będą jej się udawały).

Idealnie oddają to jedne z ostatnich słów książki:

“just lift up your face, feel the wind in your hair.

That’s me, my sweet baby, my love is right there”

Jak powyższe słowa przeczytam Lilci?

“Lilciu … Wystarczy, że uniesiesz twarz, poczujesz wiatr we włosach,

To będę JA, moja ukochana córeczko, moja miłość będzie przy Tobie…”

M!

 

 

8 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *